Tradycja i Kultura: Konne procesje wielkanocne na Śląsku

W Pietrowicach Wielkich w procesji wzięło w tym roku udział ok. 50 jeźdźców. Pogoda nie dopisała - było zimno, chwilami zacinał deszcz ze śniegiem. "To, że jedziemy na koniach, to tylko lokalny koloryt. Procesja ma zawsze ten sam, główny cel - modlitwę" - powiedział proboszcz miejscowej parafii ks. Damian Rangosz.
Uroczystości zaczynają się zwykle wczesnym popołudniem, po nabożeństwach w kościele. Poszczególne procesje nieco się różnią, ale łączą je m.in. insygnia wielkanocne, niesione przez jeźdźców: Paschał, figura Chrystusa Zmartwychwstałego i krzyż ze stułą.
Ponieważ spadła liczba rolników hodujących konie, w ostatnich latach do procesji dołączają też jeźdźcy z pobliskich ośrodków jeździeckich i stadnin, w sumie w objeździe pól uczestniczy co najmniej kilkadziesiąt osób.
Zawsze tak było!
"Wśród uczestników procesji zdarzają się też kobiety, co jeszcze 50 lat temu było nie do pomyślenia - dawniej w procesji brali udział wyłącznie mężczyźni" - powiedziała PAP etnograf z Muzeum w Raciborzu Julita Ćwikła.
Konny objazd pól na wiosnę to niezwykle stary zwyczaj, sięgający korzeniami być może nawet czasów pogańskich - przypuszczają etnografowie. "Dycki (zawsze - PAP) tak było" - mawiają miejscowi, pytani o jego początki. Procesja obchodzi granice parafii, wędrując zawsze od wschodu ku zachodowi. Kończy ją z reguły wyścig konny.
Informacje PAP
Wysłano dnia 27-03-2008 przez PAP
Oceny artykułu
Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.
Czy chcesz być pierwszy?