Chestnut_Stalion |
» Czw Paź 20, 2011 22:11     |


Jeździec Doskonały
Dołączył: 12 Maj 2008
Pochwał: 2 Posty: 4120
Skąd: Kamionki k.Poznania/Wrocław
Status: Offline
|
6 weidera i bieganie po 30-60min 4x w tyg. zdziałało dużo dobrego dla mojej figury, jednak znowu pojawił się stres-studia, dom i kompulsywne objadanie się- zżeranie stresu, nudy.
Staram się "karać" dodatkowymi ćwiczeniami, ale przy takiej ilości jedzenia jaką pochłonęłam dzisiaj (ciastka, ciasto, obiad... przerwa kolacja, jogurt, kakao i ... w dosłownym tego znaczeniu szale głodowym- poszukiwanie czegokolwiek słodkiego do zjedzenia prawie cały słoik powideł).
Póki nie jestem w domu czy innych miejscach gdzie się je "za darmo" to nie mam z tym takiego problemu, ale jak tylko siedzę w domu sama, nudzę się, uczę się, denerwuje, nie mogę się skupić albo chcę uniknąć robienia czegoś to jem jem jem jem aż nie mam poczucia że zaraz zwrócę (ale wystarczy przerwa, woda mineralna i zaczyna się na nowo).
Zaczyna się to robić niebezpieczne bo coraz częściej w poczuciu bezsilności, uczucia pełności i wyrzutów sumienia próbowałam się zmusić do torsji, aby się tego wszystkiego pozbyć (szczęście w nieszczęściu bezskutecznie- chociaż niepowiedziane że się nie uda).
Najgorszy fakt tkwi w tym, że ludzie zakładają że to kwestia silnej woli, nie rozumieją jak można tyle jeść i że AŻ to ludzie bardzo nieszczęśliwi potrzebujący konkretnej pomocy. Kompulsywne objadanie się to jeden z najmniej zrozumianych przez społeczeństwo zjawisk, bo wszyscy uważają że jedzenie nie może być uzależnieniem jak alkohol, narkotyki, papierosy.
Ja sobie wprowadzam zasady, a tutaj mama upiecze nagle BLACHĘ ciasta (bo jeden kawałek można sobie zjeść), tata kupi SOBIE ciastka (podkreślając mi że kupił KARTON ciastek dla siebie).
w mojej kuchni musiałyby się znajdować na stałe braz. ryż i makaron, warzywa, owoce, woda mineralna, zioła i przyprawy (z wyj. soli i cukru), mleko (ryżowe bądź sojowe) oraz białe mięso i ryby+ ew. chudy biały ser, jogurt naturalny. Wtedy nie byłoby szperania po szafach, myszkowania, podjadania aktywatorów (jedzenie słone i słodkie) i wszystkiego co uruchamia reakcje łańcuchowe i czego jedzenie budzi wyrzuty sumienia.
Rozwiązanie jest proste tylko jak przekonać do tego rodzinę. Boję się jesieni i zimy, bo zrobi się ciemno (ograniczone oświetlenie na wsi) i mokro co nie sprzyja mojemu bieganiu, na studiach coraz więcej materiałów a ja mam coraz słabszą motywację do trzymania się w ryzach ćwiczeń, obowiązków domowych, zdrowego jedzenia i regularnej nauki. Wystarczy że z jedną z rzeczy ulegnę a posypie się cała reszta.
Coraz poważniej myślę o mitingach dla AŻ... tylko czemu one są tylko raz w miesiącu?? Niedobrze mi od tych powideł. Kilka miesięcy ćwiczeń i pracy nad sobą pójdzie na marne jak zwykle.
|
» Wysłany: Czw Paź 20, 2011 22:11
|