Inne: W Psar Małych wolontariusze ogrodzili padoki

Losem zwierząt zainteresowała się Krystyna Urbanek, poznanianka z fundacji Centaurus powstałej dla ratowania wierzchowców przed okrucieństwem ludzi. Stanisław Stachura krępując je w stary, raczej barbarzyński, ale zarzucony już sposób, dopuścił się przestępstwa. Bez zbadania wszystkich okoliczności, pewnie by mu odebrano zwierzęta.
- Pan Stanisław kocha swoje konie. Byłoby okrucieństwem, gdybyśmy je umieścili w schronisku – mówi Krystyna Urbanek.
Do pomocy przekonała cały sztab ludzi. Krzysztof Wilczyński wyekspediował samochód z dźwigiem i kierowcą, który przywiózł sto żerdzi na płot dla koni. I wystawił rachunek tylko za paliwo! Anna Knocińska, komendant i Dariusz Bibel, wychowawca z wrzesińskiego hufca pracy przyjechali z dwunastką gimnazjalistów do kopania dołów i stawiania płotu. – Konie to cały mój świat, bez nich nie mam po co żyć – przekonywał pan Stanisław, gdy klacze maszerowały za swoim panem po ugorze.
autor: Danuta Pawlicka, źródło: POLSKA Głos Wielkopolski
Wysłano dnia 14-10-2008 przez Polska The Times
Oceny artykułu
Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.
Czy chcesz być pierwszy?